Ostatniego dnia marca wysłuchaliśmy kolejnego wykładu z dziejów regionu.
Punktami oparcia narracji były najrozmaitsze historyczne eksponaty, których zdjęcia prezentowano przy pomocy rzutnika. Mimo wielkiej różnorodności przedmiotów wszystkie miały ze sobą coś wspólnego -- pochodziły z Węgorzewa i okolic. Czego tam nie było…: butelki z sygnaturami „Angerburg”, sztućce i naczynia z nieistniejących już w mieście hoteli, archiwalne pocztówki, dzwonki rowerowe z wytłoczeniem „Angerburg”... Oglądaliśmy eksponaty od pierwszowojennych bagnetów po poniemiecką buteleczkę maggi (nadal z zawartością). Były przedmioty sygnowane nazwiskami dawnych mieszkańców naszego miasta, którzy przepadli w zawierusze historii i które są po nich ostatnim śladem. Przekonaliśmy się też, że niekiedy odnaleziony na strychu zwykły guzik może kryć w sobie frapującą historię. Spotkanie odbyło się w wyniku współpracy biblioteki i stowarzyszenia historycznego „Wendrusz”, którego członkowie udostępnili przedmioty ze swoich kolekcji. Publiczności dziękujemy za uwagę, miłą atmosferę i wysoką frekwencje.
Do zobaczenia na kolejnych lekcjach o Angerburgu













